Posiadając Abonament Premium wyłączysz reklamy i pomożesz nam tworzyć nowe filmy.
Premium HD to: lepsza jakość, brak reklam, twoje wsparcie dla tvgry.pl i gry-online.pl, stajesz się aktywnym graczem naszej społeczności.
Z Abonamentem Premium otrzymasz również wiele innych przywilejów, zobacz więcej na Abonament Premium
Po co nam rozwój postaci w strzelankach?
Punkcik na drzewku.
Rozwój postaci jest teraz wszędzie, Nawet w strzelankach, które ideą nawiązują do klasyki gatunku. Czy jest to potrzebne? A jeżeli tak to dlaczego? Czy rozwój postaci jest potrzebny w strzelankach?

Battlefront 2 mocno odleciał. Nasze wrażenia z kosmicznych bitew
68 593 wyświetlenia 24 sierpnia 2017

Tajemnice zakończenia Batman: Arkham Knight - analiza finału
51 116 wyświetleń 11 lipca 2015

20 minut z pełnej wersji FAR CRY 5 - gramy!
208 671 wyświetleń 31 marca 2018

Graliśmy w Battlefielda 5! Pierwsze wrażenia
97 949 wyświetleń 12 czerwca 2018

Czy wysoka popularność szkodzi Dark Souls?
41 825 wyświetleń 19 maja 2016

Komentarz: New Vegas > Fallout 3
32 792 wyświetlenia 28 października 2010
Serious Sam i Far Cry...tęsknie.

W Borderlandsach też były punkty za czynności ale tylko w dwójce i pre-sequel gdy w jedynce dostawali za to exp i długo wbijany punkt rozwoju obsługi danej broni.
W dwójce przeszło to zmianę, wywalono rozwój obsługi w danej broni na punkty Badass za wykonanie czynności i te można wymieniać na mniejsze statystyki typu szybkie przeładowanie więcej punktów zdrowia...ale to wpływało bardzo nieznacznie tak jak rozwój obsługi danej broni z jedynki. I tak trzeba by mieć naprawdę sporo tych punktów aby było poczuć różnicę.
I tutaj twórcy podeszli do takiego schematu im trudniejsza czynność tym więcej za to dostajemy punktów. Muszę przyznać że niektóre są bardzo podchwytliwe np!
W Pre-Sequel trzeba zabić kolesia nim na niego spadną dziwi i problem jest w tym że jak gostek zginie to już później nie odrodzi się i tak tracimy szansę zrobienia tego kolejny raz.

Weźmy na ten przykład Battlefielda 4 i 1, zaczynasz z jakimś gównianym podstawowym sprzętem , kiedy nolify tłuką już od 2 miesięcy dorobili się perków, granatów super wypasionych gunów, pistolów, knifów słowem cały arsenał potrzebny do eksterminacji, a ja mam tylko podstawowy sprzęt, bez wspomagaczy ulepszeń itp... słowem jestem przez kilka pierwszych godzin mięsem armatnim, bo i fizyka zawsze inna do której trza się przyzwyczaić ale i tak się ciesze, że Dice i inni deweloperzy nie poszli o krok dalej, przecież mógłbym zaczynać bez guna (tzreba by go było odblokować) tylko ze scyzorykiem i saperką żeby jakimś cudem zdzielić wypasionego nolifa w łeb i przyfragować idzmy dalej zamiast knifa i ganów będziesz biegał z łodygą i będziesz naparzał kolesi OMG MAsakra!!!!!!! Ludzie gdzie kończy, a gdzie zaczyna się ten absurd.
gram od czasu do czasu i taka sytuacja skutecznie zniechęca mnie do grania.
W dzisiejszych grach niemal każda gra ma elementy dodane na siłę przede wszystkim każda gra musi mieć otwarty świat do tego multiplayer, levelowanie i rzecz której najbardziej nie lubię czyli crafting, bo zamiast skupić się na fabule czy mechanice większość czasu przeglądam ekwipunek czy uganiam się za zwierzątkami bo brakuje jakieś skóry do wytworzenia potrzebnego przedmiotu.
Rozwój postaci jak i crafting, typowo erpegowe elementy są obecne dzisiaj w niemalże każdym gatunku. Obecnie najpopularniejsze są tzw. UbiGame, czyli gry na modłę Ubisoftu robione od jednej sztancy, gdzie obowiązkowymi elementami są: otwarty świat o sandboksowej strukturze, pierdyliard znajdziek, kilka powtarzalnych aktywności oraz właśnie rozwój postaci i crafting. Najwidoczniej twórcy uznali, iż te elementy wzbogacają rozgrywkę, gdyż pozwalają na stopniowanie trudności gry, wzbogacanie i pewne odświeżenie formuły rozgrywki o nowe umiejętności co jest ważne przy dłuższych produkcjach. W staroszkolnych strzelankach po prostu zdobywało się coraz to lepsze pukawki, no i gracz nabierał wprawy. Najwyraźniej dzisiaj to nie wystarcza, gdyż mainstreamowy gracz musi być nagradzany co jakiś czas, czuć progres. Osobiście mi to nie przeszkadza, jeśli system jest zaimplementowany rozsądnie. Jednak wystarczy spojrzeć na takiego Stalkera, gdzie rozwój postaci następował poprzez zdobywanie coraz to lepszego ekwipunku, czyli jest to takie staroszkolne podejście, które sprawdza się świetnie.
Co innego multi, gdzie rozwój postaci wyklucza gracza, który zaczyna grę co najmniej kilka miesięcy po premierze. Ciężko jest ścierać się z graczami, którzy mają na koncie kilkaset godzin rozgrywki, dlatego ogromną ostatnio popularność zdobywają takie casualowe strzelanki jak Overwatch, gdzie nie ma żadnego rozwoju postaci i jedyne co można odblokować to skórki. Dzięki temu, ktoś kto zacznie długo po premierze nie odbije się od takiej produkcji, bo nie będzie czuł przepaści jaka dzieli go od starych wyjadaczy.

To proste - bez tego FPSy są nudne i miałkie a takie wyskakujące na ekranie liczby (obrażenia i XPki) działają stymulująco na graczy, którzy bez tego nie byliby w stanie w nie grać.
Popularne na tvgry.pl

Survival, który przetrwał 7 lat early accessu
367 516 wyświetleń 18 stycznia 2021

Po co Polak wbija na egipski serwer
340 535 wyświetleń 18 stycznia 2021

Co wycięto z GTA V
843 wyświetlenia 25 stycznia 2021

10 gier, w których każdy przedmiot jest bronią
656 wyświetleń 25 stycznia 2021